1 lipca weszła w życie ustawa o obowiązkowych ubezpieczeniach upraw rolnych skierowana do rolników pobierających unijne dopłaty bezpośrednie. Zgodnie z przepisami rolnicy muszą ubezpieczyć co najmniej 50% upraw (m.in. zboża, kukurydzę, rzepak, chmiel), a także zwierzęta (bydło, konie, owce, drób i świnie). Na rolników, którzy nie wywiążą się z nowego obowiązku czekają kary. Mimo, że nowe przepisy obowiązują już trzy tygodnie obie zainteresowane strony (rolnicy oraz towarzystwa ubezpieczeniowe) nie spieszą się z realizacją ich postanowień.
O przepisach nowej ustawy pisaliśmy na naszym portalu w kwietniu w artykule „Obowiązkowe ubezpieczenie upraw i zwierząt”. Teraz zwracamy uwagę na liczne kontrowersje, które ta ustawa wywołuje oraz podstawowe problemy związane z jej realizacją.
Lista problemów
- Podstawowym problemem, na który zwracają uwagę towarzystwa ubezpieczeniowe jest sztywny poziom stawek - wszyscy rolnicy mają płacić procentowo taką samą stawkę (składkę ubezpieczenia) bez względu na dokonaną przez towarzystwo ocenę ryzyka ubezpieczeniowego - przy ubezpieczeniu zbóż, kukurydzy czy buraków jest to 3,5% sumy na jaką uprawa została ubezpieczona, z kolei dla rzepaku, owoców i warzyw jest to 5%. Według specjalistów niewłaściwe jest by tamą stawkę płacili producenci dochowujący staranności produkcji rolnej oraz producenci tych warunków nie spełniający, a ponieważ w przypadku ubezpieczeń rolniczych mówi się często o wysokiej szkodowości, może to dodatkowo doprowadzić do kłopotów finansowych towarzystw oferujących tego typu ubezpieczenia ( na przykład w sytuacji powszechnej suszy, kiedy pojawi się konieczność wypłacenia odszkodowań licznej grupie rolników).
- Do konieczności ubezpieczenia swoich upraw niechętnie podchodzą także sami rolnicy - mimo, że składkę ubezpieczeniową w 50% pokrywa budżet państwa, to i tak koszty są dla nich często zbyt wysokie. Według Polskiej Izby Ubezpieczeń w Polsce, dobrowolnie ubezpiecza się jedynie 2% rolników, przy czym są to zazwyczaj właściciele dużych gospodarstw.
- Należy zwrócić uwagę na to, że również ubezpieczyciele „nie palą się” do ułatwienia rolnikom realizacji ich nowych obowiązków. Żaden z większych zakładów ubezpieczeń nie przygotował jeszcze zgodnej z nowymi przepisami oferty (umowę w sprawie dopłat do ubezpieczenia obowiązkowego z ministrem rolnictwa zawarły na razie PZU SA, Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” Concordia Polska oraz MTU). Wynika to przede wszystkim z wspomnianego już wysokiego ryzyka ubezpieczeń rolnych i związanych z tym dużych strat ubezpieczycieli.
Co jeśli rolnicy się nie ubezpieczą?
Ustawa przewiduje, że rolnicy mają na podpisanie umowy ubezpieczenia 12 miesięcy od momentu wejścia w życie nowych przepisów. Czyli wystarczy, że ubezpieczą swoje uprawy do końca czerwca roku 2009. Można powiedzieć, że pośpiechu nie ma i nie trzeba się na razie tym martwić.
Co czeka jednak rolników, którzy i po tym okresie nie wywiążą się z ustawowego obowiązku? W przypadku kontroli ze strony władz gminy lub powiatu, nieubezpieczony rolnik będzie zmuszony zapłacić karę w wysokości 2 euro od hektara, za 2008r. będzie to 7,10 zł za ha. Opłata ta zasili budżet gminy właściwej na miejsce zamieszkania albo siedzibę rolnika.
Kary nie zapłaci jednak rolnik, który nie zawrze umowy ubezpieczenia obowiązkowego z powodu pisemnej odmowy przez co najmniej 2 zakłady ubezpieczeń, w szczególności z powodu zaoferowania ubezpieczenia w stawkach taryfowych przekraczających 6% sumy ubezpieczenia.
Marta Czyż